Nordic Walking czyli wędrówki nordyckie powstał w Finlandii w latach siedemdziesiątych. Miał służyć jako trening dla biathlonistów w porach bezśnieżnych. Miał za zadanie ćwiczyć technikę chodzenia, biegania i skakania. Podobnie jak bieg narciarski angażował do wysiłku aż dziewięćdziesiąt procent mięśni w ciele.
Próba wypromowania Nordic Walkinkg jako sportu, a nie tylko sposobu przygotowań biathlonistów do zawodów trwała długo, dopiero 1997 roku w Finlandii został ostatecznie zarejestrowany jako sport. Od tego czasu NW szybko stał się popularną formą rekreacji ruchowej, aktualnie coraz częściej wykorzystywanej w rehabilitacji.

Dlaczego warto uprawiać Nordic Walking:
- poprawia kondycję,
- usprawnia układy oddechowy i sercowo-naczyniowy,
- polepsza ukrwienie (ukrwienie zależy od drożności i gęstości naczyń krwionośnych, a dzięki regularnemu uprawianiu NW liczba naczyń włoskowatych może wzrosnąć),
- zwiększa pobór tlenu,
- poprawia zdolność myślenia (dzięki treningowi NW mózg otrzymuje dwa razy więcej tlenu niż podczas siedzenia),
- angażuje duże grupy mięśniowe, wzmacnia gorset mięśniowy,
- odciąża stawy i kręgosłup (aparat ruchu odciążany jest w około 30%, z tego powodu jest to dobry rodzaj aktywności zarówno dla osób z problemami z kręgosłupem i stawami obwodowymi, głównie kolanowymi, jak i dla osób starszych i kobiet w ciąży)
- chroni stawy (podczas treningu NW wzmacniamy mięśnie, które otaczają i stabilizują stawy oraz same stawy, poprawia się ich ruchomość i elastyczność),
- wzmacnia kręgosłup i mięśnie grzbietu (trening NW działa jak naturalna, delikatna mobilizacja. Ruchliwość tułowia, a przede wszystkim mobilność boczna zaniedbywanych w ciągu dnia partii karku i kręgosłupa wzrasta)
- ruch na świeżym powietrzu (światło słoneczne pobudza przemianę prowitaminy D w jej aktywną formę oraz reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową. Prowadzi również do podwyższenie wydzielania neuroprzekaźnika dopaminy w mózgu, której deficyt prowadzi do zaburzeń depresyjnych. Światło dzienne stymuluje również hormon snu- melatoninę, jak i tzw. Hormon dobrego nastroju- serotoninę),
- hartuje organizm (przez parę lat prowadziłam regularnie grupę NW dwa razy w tygodniu niezależnie od pogody, no chyba że jest ulewa, ale Paniom nie straszny wiatr, mróz, śnieg, dzięki czemu hartują organizm i wzmacniają układ immunologiczny. Co ciekawe grupa składała się z Pań na emeryturze i dzięki regularnym treningom Panie mniej chorowały).
W treningu Nordic Walking, jak zresztą w każdym treningu, bardzo ważna jest prawidłowa technika. Bardzo często widzę osoby chodzące samotnie z kijkami (tzn. nie w zorganizowanych grupach) i dotychczas widziałam dosłownie jedną osobę, która robiła to prawidłowo. Nordic walking zawiera w sobie dwie techniki tzw. podstawową i klasyczną (choć nazwy jak wszędzie mogą być różne). Opierają się one na połączeniem marszu tradycyjnego (technika podstawowa) lub chodu sportowego (technika klasyczna) z techniką jazdy na nartach biegowych czyli techniką odpychania się od podłoża. O poprawności techniki marszu decyduje przede wszystkim prawidłowe wbijanie kijków. Jeśli chcemy chodzić z kijkami, to najlepiej przejść się na kilka treningów w zorganizowanej grupie z instruktorem, żeby nauczyć się prawidłowej techniki, a dopiero później wybierać się na samotne spacery. Choć takie grupowe regularne wyprawy mają swój urok i bardzo wciągają.
Trudno mi opisać prawidłową technikę, bez pokazania. Łatwiej będzie mi wymienić najczęstsze błędy chodzących z kijkami:
- łokcie ugięte, blisko tułowia,
- wbijanie kija z przodu,
- brak pracy nadgarstków,
- stawianie nienaturalnie krótkich kroków,
- wbijanie pod złym kątem kijów.
Trzy pierwsze punkty spotykam codziennie u mijanych przeze mnie osób. Bardzo ważna jest też prawidłowa, wyprostowana postawa, z zaangażowanym mięśniem poprzecznym brzucha.

Jak rozpoznać kijki do Nordic Walking?
(zdarzyło mi się nie raz, że na trening przychodziły osoby z kijkami trekkingowymi i kłóciły się ze mną, że przecież w sklepie im sprzedali jako NW)
- wysmukła rączka – powinna być obła, jeśli kijek ma rączkę wyprofilowaną, jak kijek do nart, nie kupuj go – podczas dłuższego marszu będzie bolała dłoń, najlepiej jeśli rączka będzie wykończona korkiem- będzie przyjemniejsza w dotyku, ciepła i nie będzie powodować pocenia się dłoni,
- “rękawiczki” mocujące rękę do kijka- jeśli przy rękojeści jest pasek- to znak, że absolutnie nie są to kijki do NW, powinna być tzw. “rękawiczka” z dziurką na kciuk, dzięki niej w trakcie marszu nie musisz trzymać kijka, możliwe jest też wypuszczenie kijka po odepchnięciu, dynamizuje to chodzenie. Ja osobiście uwielbiam chodzić „bez trzymanki” wtedy fajnie wzmacniają się nadgarstki i lepiej czuję pracę rąk,
- gumowe “butki”- są to gumowe nakładki na końce kijków, które umożliwiają chodzenie po asfalcie i innych twardych powierzchniach. Nie jestem zwolennikiem chodzenia po asfalcie, ale niestety czasami trzeba, warto więc mieć pod ręką butki, bo stukanie po asfalcie kijkami jest niezwykle irytujące,
- materiał z którego jest zrobiony kijek – kijki do NW powinny zawierać włókno węglowe (większa amortyzacja), im większa zawartość włókna tym kijek lżejszy.
Dobór długości:
Wzór podaje: wzrost x (0,66-0,72) najczęściej 0,68. Jednak najlepiej chwycić kijek w dłoń, oprzeć go o podłoże- łokieć powinien być zgięty pod kątem prostym lub niewiele większym.
Co do firm to z tańszych według mnie najlepszy jest Gabel, ale jeśli chcemy mieć coś naprawdę dobrego to tylko Leki, ja osobiście innych się nie tykam 🙂