Przyznam szczerze, że zbieram się do napisania tego postu już od dłuższego czasu. Od prawie dziewiętnastu lat prowadzę zajęcia grupowe, a od jedenastu treningi indywidualne. Przez te kilkanaście lat moje podejście do pracy z drugim człowiekiem i jego ciałem bardzo się zmieniło. Mam doświadczenie pracy z różnej perspektywy i chciałam się dziś podzielić moimi przemyśleniami w tym zakresie, ale wszystko od początku.

Podczas kursów, szkoleń instruktora zajęć grupowych dużo mówi się o tym, że to ja, jako instruktor jestem dla grupy. Mam zostawiać za drzwiami wszystkie troski i problemy mojego osobistego życia i być zawsze uśmiechnięta, pełna energii. Mam motywować, dawać energię i zagrzewać do działania. 

Podczas kursu instruktora fitness zdarzyło się, że pewnego dnia dopadły mnie problemy jelitowe. Miałam we wcześniejszych dniach dużo stresu i mój organizm jak zwykle wówczas odreagowywał biegunką i wymiotami. Jednak mimo wszystko przyjechałam na całodzienne zajęcia na kursie nie chcąc nic stracić z przekazywanej nam wiedzy. Nie miałam siły ćwiczyć, więc podczas części praktycznej. Siadłam z tyłu i obserwowałam i zapisywałam wszystko co robi grupa. A w międzyczasie biegałam do łazienki. Następnego dnia kiedy już byłam w lepszym stanie i starałam się ćwiczyć cały czas, usłyszałam od prowadzącej zdanie: “Ty nigdy nie będziesz dobrą instruktorką, bo masz wahania nastrojów.”

Sześć lat później podczas kursu na instruktora Indoor Cycling usłyszałam, że musimy zawsze na zajęciach być w najwyższej formie. Kiedy mamy spadek samopoczucia i nie jesteśmy w stanie dać z siebie wszystkiego prowadząc zajęcia, to lepiej poprosić o zastępstwo.

Na kursie na trenera personalnego (co powtarzało się później na wielu szkoleniach i warsztatach) natomiast usłyszałam, że mamy być dla klienta psychologiem, powiernikiem. Mamy wysłuchiwać jego zwierzeń, a nawet dopytywać co się stało, kiedy widzimy, że jest smutny, nie w humorze. Nawet usłyszałam kiedyś, że trener ma być dostępny 24h/dobę dla podopiecznego (wrrr. Tak nazywa się klientów na wszystkich szkoleniach dla trenerów personalnych. Wkurza mnie to strasznie, bo ja się nikim nie chcę opiekować w pracy). Być trenerem, to nie tylko być nim na treningach, ale być w każdym momencie wsparciem dla drugiej osoby.

I niestety tak przez długi czas zostało ukształtowane moje spojrzenie na profesjonalizm w pracy trenera. Nie tylko muszę się znać na tym co robię, ale również jestem odpowiedzialna za efekty, nastrój i dobre samopoczucie osoby ćwiczącej ze mną. Powinnam być zawsze uśmiechnięta, z wiecznym optymistycznym nastawieniem i niewyczerpaną energią. Zawsze z uśmiechem niosąca wsparcie. Troszcząca i opiekująca się podopiecznym. 

Na szczęście ponad sześć lat temu trafiłam na szkolenie TRE®. Ono plus późniejsze superwizje tej metody otworzyły mi oczy na to, czym tak naprawdę jest profesjonalizm, którego mnie wcześniej uczono. Przede wszystkim to odcinanie się w pracy od siebie. Bycie w pełni dla drugiej osoby, ignorując swoje granice. 

Szkolenie na Providera TRE® było dla mnie niczym innym, jak oduczaniem się bycia idealnym prowadzącym. Uczeniem się dopuszczania czucia siebie i swoich odczuć w pracy z klientem. To sprawiło, że zaczęłam odczuwać jak często, żeby nie powiedzieć nieustannie, pozwalałam przekraczać wszelkie moje granice podczas pracy z drugim człowiekiem. 

Dzięki TRE® i psychoterapii poprzez ciało zaczęło się kszałtować we mnie nowe podejście do profesjonalizmu w pracy trenera. Choć przyznam, że wprowadzenie tego w życie było dla mnie bardzo trudne. I nadal uczę sie jak to robić.

Co było dla mnie najtrudniejsze:

Dbanie o swój komfort. To ja jestem w pracy. Klient mi płaci, a jak wiadomo klient nasz pan. Jak śmiem dbać po mój komfort. A jednak jak się odważyłam na ten krok poczułam wielką ulgę. Po drugie kiedy zadbam, żeby podczas pracy czuć się ok, wtedy mogę się bardziej skupić. Po drugie kiedy zaczęłam mówić na początku współpracy z każdą osobą, że u mnie w gabinecie każdy dba o swój własny komfort, to wielki ciężar spadł mi z barków. Już nie muszę czuć się odpowiedzialna za wygodę i komfort moich klientów. Bo zresztą kimże jestem, żeby lepiej wiedzieć co jest dla nich lepsze. Pozwalając sobie zadbać o swój komfort daję przykład klientom, że też mogą tak zrobić. 

Można czuć. To też był trudny krok dla mnie. Jak to mogę się nie uśmiechać w pracy. Przecież klient się obrazi jeżeli będę miała smutną minę, czy nie będę super energetyczna. Jednak nie jestem robotem. Owszem będąc w pracy nie myślę o swoim życiu prywatny, ale to nie znaczy, że tym samym odcinam się od emocji, które wywołuje we mnie życie. Są dni, kiedy czuję radość i przypływ energii. Są też dni kiedy jestem smutna i przybita. A bywają i takie kiedy odczuwam dużo złości. Jednak odkryłam, że jeżeli pozwalam sobie w pracy na nieodcinanie się od emocji, to pracuje się mi lepiej. Płynniej. Łatwiej. Nie zużywam niepotrzebnie energii na wstrzymywanie emocji. 

 

Zatem czym dzisiaj jest dla mnie profesjonalizm? Czym charakteryzuje się profesjonalny trener?

Jest specjalistą w swojej dziedzinie.

Tu chyba nie muszę nic dodawać, gdyż jest to oczywiste, że aby pracować w danym zawodzie trzeba mieć do niego odpowiednie przygotowanie teoretyczne i praktyczne

Pilnuje, żeby wykonana usługa była tą zamówioną.

Jeżeli klient zapłacił za trening personalny, to oznacza, że odbywa się trening personalny, czyli strikte praca z ciałem. Trener jest odpowiedzialny za obserwację ciała klienta w ruchu, korekty, proponowanie odpowiednich ćwiczeń, uczenie techniki itp. Za to nie powinien, ba!, nie może słuchać zwierzeń klienta jak to mu się w związku nie układa, ponieważ po pierwsze nie jest psychologiem, ani psychoterapeutą. Po drugie nie za to klient mu zapłacił.

Ma klienta, nie podopiecznego

Czyli nie opiekuje się klientem. Trochę nawiązuje to do poprzedniego punktu. Umówiono się na trening fizyczny, a nie na zaspokajanie potrzeb emocjonalnych klienta

Jest autentyczny

Można więcej energii przeznaczyć na pracę, jeżeli nie zużywa się jej (marnuje…) na udawanie kogoś kim się nie jest, czy też na odcinanie się od swoich uczuć. 

 

One thought on “Profesjonalizm w pracy trenera”

Leave a Reply