ANKA HOSTYŃSKA ANKA HOSTYŃSKA
  • Blog
  • TRE®
  • Akupunktura
  • Gabinet
  • Kursy
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • Mój profil
  • Moje konto
  • Blog
  • TRE®
  • Akupunktura
  • Gabinet
  • Kursy
  • O MNIE
  • KONTAKT
  • Mój profil
  • Moje konto
  • Home
  • Ciałopozytywność
  • Trening w duchu Body positive cz.1

Ciałopozytywność

14 Paź

Trening w duchu Body positive cz.1

  • 0 comment

 

W ostatnim wpisie podzieliłam się moim spojrzeniem na temat ciałopoztywności czyli z ang. Body positive. Jeśli jeszcze tam nie zaglądałeś/zaglądałaś to kliknij tutaj.  Dziś chciałam kontynuować to zagadnienie od strony treningowej.

 

Zderzam się co jakiś czas ze stwierdzeniem, że body positive to wymówka. Ciałopozytywność w takim zakresie kojarzy się ludziom z tym, że otyła osoba wrzuca swoje zdjęcia pisząc, że akceptuje sama siebie i nie musi stosować żadnych diet, ani ćwiczyć, żeby się komukolwiek podobać.  Owszem takie podejście też się zdarza. Aczkolwiek jest ono diametralnie inne niż moje. Czy naprawdę trening jest potrzebny ciału tylko dla zmiany jego rozmiaru?

 

Trening w duchu Body positive to dla mnie przede wszystkim nie robienie czegoś na siłę. Ćwiczenie dla zdrowia, zachowania sprawności. Szukanie balansu w ilości i intensywności treningów. Zamiast ciśnięcia na siłę byle tylko schudnąć lub drugiej skrajności, czyli “podobam się sobie i nie musze ćwiczyć.”

 

Ale wszystko po kolei…

 

 

Zacznę od motywacji do podejmowania ćwiczeń. Tematu, który już dawno chciałam tutaj poruszyć.

 

 

Od początku mojej pracy w zawodzie instruktora najczęściej spotykałam się z chęcią schudnięcia, redukcji masy ciała, jako motywacją do ćwiczeń. I tak też przez wiele lat w moim środowisku były pojmowane zajęcia fitness. Chodzi się na nie, żeby schudnąć. Ileż to razy słyszałam zdanie wypowiadane przez jedną uczestniczkę zajęć do drugiej “Ty jesteś już szczupła, więc nie potrzebujesz ćwiczyć”. Albo pytnia typu “Co ćwiczysz, że tak wyglądasz?”

 

Wydaje mi się cokolwiek absurdane podejście do ćwiczeń jako tylko i wyłącznie narzędzia do zrzucania tkanki tłuszczowej.  Owszem regularny trening może pomóc w wyregulowaniu gospodarki cukrowej w ciele, może spalić trochę kalorii. I to są również ważne korzyści z podejmowania aktywności fizycznej, szczególnie wśród osób, które cierpią z powodu otyłości, insulinooporności, cukrzycy czy innych schorzeń.

 

Jednak często traktując ćwiczenia tylko i wyłacznie jako sposób na zrzucenie wagi zapomina się o wszystkich pozostałych korzyściach jakie odpowiednio dobrany trening może przynieść osobom otyłym. To przede wszystkim zwiększenie/odzyskanie sprawności ciała, wzmocnienie stawów, odciążenie kręgosupa. Będąc ślepo zapatrzonym w odchudzanie najczęściej zaczyna ćwiczyć się zbyt mocno, za wszelką cenę chcąc spalić więcej kalorii. Co może się odbyć negatywnie właśnie na stawach czy kręgosłupie, nadmiernie obciążyć układ krążenia.

 

Czyż nie lepiej ćwiczyć dla zdrowia, cieszyć się z lepszej sprawności i funkcjonalności organizmu, zmniejszeniem dolegliwości bólowych? A przy regularnych treningach, dostosowaniu odżywiania do aktualnego stanu organizmu, wyregulowaniu kwestii zdrowotnych, osiągnięciu równowagi emocjonalnej, przepracowaniu (często w procesie psychoterapii) swojego podejścia do ciała i jedzenia, zakceptowaniu siebie, zazwyczaj organizm zacznie sam dążyć do równowagi i niepostrzeżenie będzie gubić kilogramy. Owszem jest to dłuższy proces i nie będę ukrywała, że jest on trudny i pracochłonny. Jednak daje on dużo, dużo więcej niż po prostu schodnięcie do wakacji.

 

 

Drugą częstą motywacją, z jaką się spotykam jest chęć odreagowania na przykład po ciężkim dniu w pracy.

W sumie nie jest to zły powód podjęcia aktywności. Też zdarza mi się w tym celu ćwiczyć, ale…

 

Mówiąc o odreagowaniu większość osób ma na myśli bardzo intensywne ćwiczenia, które sprawią, że przestanie się myśleć. Zazwyczaj z takiego treningu człowiek się po prostu wyczołguje. I owszem przestaje myśleć. Ale dlatego, że jest tak bardzo zmęczony, najczęście też tak bardzo “odcięty” od ciała, że nie ma już siły na nic. Mogą się również pojawić dodatkowe pokłady energii, ale jest to bardzo złudnne odczucie…

 

Zazwyczaj potrzeba odreagowania pojawia się z nadmiernego stresu. I teraz pomyśl, że idąc na trening robisz jak najmocniej, jak najwięcej. Jest bardzo pradopodobne, że ciało odbierze to jako kolejną sytuację walki/ucieczki. Zmotywuje wszystkie swoje siły, żeby po raz kolejny danego dnia dać z siebie wszystko walcząc lub uciekając przed zagrożeniem. Nie jest to niczym innym niż kolejnym stresem dla organizmu. Czasem układ nerwowy zostaje tak mocno przeładowany takim treningiem, że przestawia się na mechanizmy obronne. Może być wiele stron tego medalu. Można nie czuć się po takim treningu, jakim się jest zmęczonym. A czasem wręcz można poczuć większy przypływ energii. Miałeś kiedyś okazję poczuć jak to jest być w szoku np. po wypadku? Kiedy nie czuje się jeszcze jak mocno ciało jest poturbowane, bo układ nerwowy zdążył wydać “rozkaz”, żeby “wypuścić” do krwi opioidy? Czymże ten stan różni się od tego po bardzo intensywnym treningu wykonanym po równie intensywnym dniu?

(Więcej na temat treningu w ujęciu teorii poliwagalnej wkrótce 😉 )

 

Czyż nie lepiej w duchu Body positive dla oczyszczenia umysłu w trakcie treningu skupić się w stu procentach na ciele? Na tym jak Ja się dziś czuję i jakiej intenywności, jakiego ruchu potrzebuję. Poczuć kiedy ciało daje jasne sygnały, że już wystarczająco na dzisiaj. Skupić się na oddechu. Nie wstrzymywać go, a pozwolić na swobodny przepływ powietrza przez płuca, swobodny ruch przepony, brzucha, dna miednicy w rytm oddechu.

Takie skupienie się na ciele sprawia, że trening da nam ukojenie, oczyszczenie umysłu i takie pozytywne zmęczenie (nie mylić z zamęczeniem). Ułatwi też zaśnięcie i może przynieść głębszy sen.

 

 

Podsumowując oto główne cechy treningu w duchu Body positive (wg mnie oczywiście 🙂 )

  • ćwiczenie dla zdrowia
  • ćwiczenie dla odzyskania/wsparcia sprawności i fukncjonalności ciała
  • ćwiczenia wykonywane we własnym rytmie. Najlepiej w rytmie własnego oddechu
  • nie wstrzymywanie oddechu
  • szacunek dla ciała
  • skupienie na ciele i odczuciach z niego płynących
  • reagowanie na sygnały płynące z ciała
  • nie zmuszanie się do większego wysiłku niż ciało jest w stanie na ten moment wykonać
  • nie wmawianie sobie, że wszystko jest w głowie, jeśli ciało mówi stanowczo DOŚĆ
  • nie dowalanie sobie intensywnością czy dodatkowymi powtórzeniami
  • nie ćwiczenie za karę

 

  • Share:
Anna Hostyńska
Anna Hostyńska

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Ania Hostyńska
Moja przygoda ze sportem zawodowym zaczęła się 15 lat temu, jednak w 2011 roku uległam wypadkowi, który zmusił mnie do odpoczynku i wywrócił życie do góry nogami. Zafascynowałam się medycyną chińską oraz pracą z emocjami poprzez pracę z ciałem. To wszystko sprawiło, że dziś podchodzę z większym szacunkiem do ciała, zarówno w trakcie ćwiczeń, jak i w życiu. Uczę przede wszystkim czucia swojego ciała. Pozwalania być ciału przewodnikiem w trakcie treningu. Moje motto: "Trening to rozmowa zmoim ciałem, a nie wydawanie rozkazów".

Newsletter

Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o organizowanych przeze mnie wydrzeniach, warsztatach, kursach itp. Zgodę możesz w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności https://ankahostynska.pl/polityka-prywatnosci/

KATEGORIE WPISÓW

  • autoBIOGRAFIA
  • Autoimmunologia
  • Ciałopozytywność
  • FITNESS I REKREACJA
  • FIZJOTERAPIA
  • Moje podejście
  • MOJE PRZEMYŚLENIA ;)
  • NAWYKI RUCHOWE
  • ODCHUDZANIE
  • ODŻYWIANIE
  • Podcasty
  • POLECAM
  • POTĘGA UMYSŁU
  • Praca z ciałem
  • Teksty
  • ŻYCIE BEZ CHEMII

Copyright 2016 Coaching WordPress Theme by ThimPress.

Odpowiem jak szybko to możliwe!
Trening funkcjonalny w domu- miesięczny kurs online

Po szczegóły kliknij tutaj lub napisz do mnie: kontakt@ankahostynska.pl

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej: