Za czasów podstawówki w czasie menstruacji zgłaszało się ten fakt na w-fie i można było nie ćwiczyć. A jak jest w późniejszym życiu?

 

Mam wrażenie, że aktualnie jest parcie na równouprawnienie. Kobiety często próbują udowodnić, że mogą robić wszystko równie dobrze jak mężczyźni. Często bywa nacisk na maksymalną wydajność we wszystkie dni miesiąca. Rzadko się zdarza, żeby kobieta miała taryfę ulgową ze względu na to, że akurat ma okres.

 

Z treningami jest podownie. Tak popularne stwierdzenie „No pain, no gain” sprawia, że wiele kobiet nie modyfikuje swojej aktywności fizycznej w zależności od dnia cyklu. A przecież oczywiste jest, że w każdy dzień czujemy się inaczej. Niestety nawet na kursie instruktora fitness usłyszałam, że miesiączka to nie choroba i można z nią normalnie ćwiczyć, ewentualnie robić mniej brzuszków. Na kursie trenera personalnego nie usłyszałam o tym ani słowa, a przecież jest to bardzo ważna sprawa.  Jak więc jest naprawdę?

 

Na początek przypomnijmy sobie czym jest miesiączka. Dochodzi wówczas do złuszczenia błony śluzowej macicy. Była ona przygotowana do przyjęcia zarodka. Jednak jeśli do zapłodnienia nie doszło, nie jest już potrzebna i zostaje usunięta z organizmu jako krew miesięczna. Złuszczaniu towarzyszą skurcze macicy, szczególnie przez pierwsze dwa dni menstruacji. Wtedy to wypływa najwięcej krwi i najbardziej są odczuwalne wszelkie bóle zarówno w podbrzuszu, jak i w okolicy lędźwiowo-krzyżowej. Tak naprawdę tych bóli nie powinno być. Tym dwóm pierwszym dniom powinien jedynie towarzyszyć odczuwalny dyskomfort, ale nie ból. Ale o tym napiszę innym razem. Czasem zdarza się, przy różnego rodzaju zastojach, że większe krwawienie i skurcze macicy pojawiają się w drugi i trzeci dzień menstruacji. Za to w pierwszy występują jedynie niewielkie, często bardziej brązowe, plamienia. Dziś będę pisać przede wszystkim o tych pierwszych dwóch dniach (bądź drugim i trzecim w niektórych przypadkach), gdy występują skurcze macicy.

 

Te dwa pierwsze dni okresu przede wszystkim wiążą się z nagłą utratą krwi. Dla wszystkich jest oczywiste, że po oddaniu krwi jest się słabszym. Dostaje się czekolady i dzień wolnego. Dlaczego więc gdy naturalnie, co miesiąc tracimy sporo krwi w ciągu dwóch dni, nie dbamy o siebie inaczej niż zwykle? W tych dniach jedzeniem powinno się uzupełniać m.in. utracone żelazo oraz zaaplikować sobie więcej czasu na sen i regenerację. Tracąc krew w tych dniach jesteśmy osłabione, co wiąże się z podatnością na wszelkie infekcje. Na pewno zauważyłaś, że jeśli miewasz opryszczkę to często „wychodzi” ona w trakcie menstruacji. W te dni jesteś również bardziej podatna na „zawianie” i odruchowo cieplej się ubierasz, czy z większą chęcią przytulasz się do kaloryfera. Czy przyszło by Ci do głowy prosto po oddaniu krwi iść na fitness czy na siłownię?

 

Drugi aspekt to skurcze macicy. Jeśli dzieje się coś w naszej jamie brzusznej nie jesteśmy w stanie napiąć odpowiednio mięśnia poprzecznego brzucha. Odpowiada on za stabilizację naszego ciała, prawidłową postawę, odciążenie kręgosłupa lędźwiowego. Zapewne każda z nas doświadczyła tego, że w czasie menstruacji, szczególnie podczas pierwszych dwóch dni, nie jest się w stanie wciągnąć brzucha. Nie dość, że jest on większy poprzez zatrzymywanie płynów, to wydaje się jeszcze większy, gdyż nie możemy go dobrze napiąć czy wciągnąć. Jeśli zatem nie da się w pełni napiąć mięśnia poprzecznego brzucha, to podczas ćwiczeń szczególnie odcinek lędźwiowy kręgosłupa, będzie narażony na wszelkie przeciążenia, gdyż nie będzie odciążany przez brzuch i prawidłową postawę ciała. Szczególnie ćwiczenia siłowe z obciążeniem mogą być niebezpieczne w te dwa dni.

 

Podsumowując w trakcie dwóch pierwszych dni menstruacji:

  • jesteśmy osłabione poprzez utratę krwi, podatne na przeziębienia i inne infekcje,
  • nie jesteśmy w stanie napiąć w prawidłowy sposób mięśnia poprzecznego brzucha, co zazwyczaj nadmiernie obciąża odcinek lędźwiowy kręgosłupa.

Ćwiczyć czy nie ćwiczyć?  Oto jest pytanie

Osobiście uważam, że dwa pierwsze dni menstruacji powinnyśmy, na ile jest możliwość, przeznaczyć na jak największą ilość odpoczynku. Absolutnie nie polecałabym w tym czasie treningu siłowego czy innych wymagających form ruchu. Jeśli czujesz się w miarę dobrze i chciałabyś się poruszać, to polecam w te dni łagodniejsze, nie tak dynamiczne formy ruchu, takie jak joga czy stretching. Jazda na rowerze też nie powinna zaszkodzić. Pamiętaj, że jesteś w te dni szczególnie podatna na infekcję, więc radziłabym również odpuścić pływanie. Najlepiej będzie jeśli czas przeznaczony na trening poświęcisz na relaks. Twoje ciało będzie na pewno Ci za to niezwykle wdzięczne.

 

Czy ja osobiście stosuję się do tych zaleceń?

Całe życie nie przejmowałam się w jakim dniu cyklu jestem, cały czas mocno trenowałam. Nawet w czasie, gdy moja aktywność fizyczna była najwyższa i zajmowała mi nawet pięcdziesiąt godzin tygodniowo, w większości intensywnego wysiłku, nie odpuszczałam w trakcie okresu. Uważałam, że to byłaby oznaka słabości. Chodziłam wówczas również na jogę i co zajęcia padało pytanie o to, kto jest w trakcie menstruacji. Wtedy dostawało się lżejsze ćwiczenia i nie wolno było nawet delikatnie podskoczyć. Dla mnie wówczas było to nie do pomyślenia. Takie publiczne piętnowanie słabości kobiety, gdy ja wszem i wobec próbowałam udowodnić jaka jestem silna. Oczywiście wtedy nie przyznawałam się do menstruacji na jodze. Ćwiczyłam wszystko, nawet odwrócone pozycje.

Jakiś czas temu wróciłam do praktykowania jogi. Nadszedł okres i akurat w ten dzień miałam zajęcia. Zastanawiałam się iść czy nie iść. Może sobie jednak odpuścić. Zdecydowałam się pójść. Stwierdziłam, że najwyżej ułożą mnie w kącie w jakiejś wygodnej asanie, a ja się zdrzemnę i wypocznę. Muszę przyznać, że nie sądziłam, że tak się ucieszę z możliwości ćwiczenia słabiej. Było mi z tym bardzo dobrze. Gdy inni robili świecę, ja zostałam ułożona w niezwykle przyjemny sposób i tak leżałam i medytowałam przez jakieś piętnaście minut. To był chyba najpiękniejszy mój czas podczas menstruacji. Mogłam być sama ze sobą, ze swoim ciałem. Odpoczywać w odprężającej pozycji. Dzięki tym ćwiczeniom cały dzień czułam się dużo lepiej. Teraz gdy dostaję okres od razu cieszę się, że mogę w ten dzień iść na jogę i prawdziwie wypocząć :). Pozostałe treningi na ten czas odpuszczam. Ten czas przeznaczam na wypoczynek i czas dla siebie.

Leave a Reply to Anna Hostyńska Cancel reply