Dużo słyszy się o walce kobiet o równouprawnienie. Dla mnie oznacza to, że płeć piękna chce być traktowana tak samo jak mężczyźni. Z tym się jak najbardziej mogę się zgdzić. Czy jednak naprawdę kobiety w dzisiejszym świecie muszą cały czas żyć w męskich spodniach, odgrywając męskie role? Również na siłowni? Czy powinniśmy ćwiczyć tak samo? Jak powinien wyglądać trening kobiet?

 

Coraz częściej widzę, że kobiety również w sporcie, próbują udowodnić, że mogą być lepsze, a przynajmniej tak samo dobre jak mężczyźni. Jednak nasze organizmy są znacząco różne. I powinnyśmy wziąć te różnice pod uwagę planując rozpoczęcie treningu. Wówczas możemy zapobiec kontuzjom, problemom zdrowotnym czy przetrenowaniu.

 

Niniejszy wpis będzie zbiorem części moich subiektywnych obserwacji podczas czternastu lat prowadzenia treningów rekreacyjnych i sportowych. Jeśli masz jakieś własne obserwacje, to podziel się nimi w komentarzu.

 

Pierwszą różnicą jest budowa miednicy. Jest to największa anatomiczna różnica w układzie kostnym między kobietą i mężczyzną. Jesteśmy posiadaczkami znacznie szerszej miednicy, co rzutuje na inne ustawienie kości udowej. Z tego te powodu kobiety mają większą tendencję do koślawienia kolan. Dodatkowo znacznie częściej siedząc zakładamy nogę na nogę. Obie przyczyny sprawiają, że kolana są mniej stabilne oraz łatwiej o ich złe ustawienie w trakcie ćwiczeń, zwłaszcza przysiadów. Na co dzień obserwuję również, że podczas jazdy na rowerze kobiety usilnie kierują kolana do środka, tym samym poddając je bardzo dużemu obciążeniu. Kiedyś  sprawdzałam  ile kobiet jeździ na rowerze z poprawnie ustawionymi kolanami. Trzy lata temu w marcu przypatrzyłam się pięćdziesięciu przypadkowo spotkanym rowerzystkom. Chcecie wiedzieć ile z nich nie obciążało kolan podczas jazdy? Zaledwie dwie. Myślę, że to jest powód dla którego lekarze zabraniają osobom z problematycznymi kolanami jazdy na rowerze. A wystarczy tylko przypilnować, żeby kolana były ustawione na szerokość pedałów. I już jedziemy bezpieczniej ;). Pamiętaj również, żeby podczas ćwiczeń kolana nie powinny być węziej niż stopy.

 

Kolejną różnicą jest fakt, że życie kobiety toczy się wokół cyklu. Nie ma tak, że w każdym dniu miesiąca czujemy się tak samo. Dlatego też powinnyśmy inaczej trenować oraz inaczej jeść w różnych fazach cyklu. Przede wszystkim czas menstruacji to powinien być dla nas moment na odpoczynek, złapanie oddechu. Za to czas PMS jest idealny na to, żeby się zmęczyć i przy okazji przynieść ulgę w ewentualnych dolegliwościach. Nie próbuj na siłę każdego dnia dawać z siebie 200%. Zwróć uwagę na to, czego Twoje ciału potrzebuję w poszczególnych fazach cyklu, a może się okazać , że paradoksalnie odpuszczenie w odpowiednim momencie może dać Ci dużo więcej korzyści, również treningowych.

 

Tematem powiązanym z poprzednim jest kobiecy układ hormonalny. Dużo łatwiejszy do zaburzenia niż męski. Dlatego też dla kobiet lepiej trenować częściej, a krócej i lżej, niż zajeżdżać się mocnym parogodzinnym wysiłkiem. Zbyt długie treningi mogą zaburzyć wydzielanie zarówno insuliny, kortyzolu, jak i hormonów płciowych. Na pewno nie raz słyszałaś, że kobieta od nadmiaru sportu przestała miesiączkować. To niby skrajny przykład, ale spotykam się z nim niestety bardzo często.

 

Kobiety owszem mają słabszą górną część ciała. I mam wrażenie, że dlatego niezbyt chętnie chcą ją trenować. Choć z drugiej strony obawiając się o to, żeby nie wyglądać jak kulturysta. Po pierwsze mamy za mało między innymi testosteronu, żeby szybko budować tkankę mięśniową tak jak mężczyźni. Wcale nie tak łatwo wyrobić nam mięśnie ramion i pleców. A już na pewno, nie używając różowych hantelków na  fitnessie 🙂 . Poza tym jeśli choć trochę rozbudujemy nasze barki, to mamy większe szanse na oszukanie natury i uzyskanie tak pożądanej figury klepsydry. Warto pamiętać, że mięśnie rąk u kobiet są dużo słabsze, dlatego też lepszym rozwiązaniem będzie ćwiczyć je częściej, a robiąc mniej ćwiczeń na tę partię w trakcie treningu niż mężczyźni.

 

Kobiety mają dużo większą łatwość w rozciąganiu mięśni. Mniej problemu sprawi nam nadawanie im elastyczności, niż w przypadku mężczyzn. Jednak pamiętajmy, żeby nie przesadzać. Gdyż dbanie tylko o rozciąganie mięśni, bez wzmacniania ich, może zakończyć się niestabilnością stawów i w konsekwencji nawracającymi kontuzjami.

 

Wymieniłam najważniejsze dla mnie różnice między kobietami i mężczyznami w aspekcie treningowym. Trzeba przyznać, że Panowie są z natury silniejsi i nie próbujmy na przekór wszystkiemu udowodnić, że jest inaczej. Jednak nie bójmy się ciężaru podczas ćwiczeń. W końcu w jakiś sposób trzeba wzmocnić jeden  z najważniejszych aspektów kobiecości- pośladki 😉

 

2 thoughts on “Trening kobiet”

Leave a Reply to Anna Hostyńska Cancel reply